"Fotoreporterzy, którzy schodząc z płyty stadionu ściągali już kamizelki prasowe, zawrócili, by sfotografować regularną bójkę. Drogę zagrodził im właśnie Wszoła, etatowy pracownik Miedzi ds. organizacji imprez. Zakrył obiektyw aparatu Natalii Kuźniar ręką i złapał ją za ramię, by wypchnąć ją za bramę. Tak gwałtownie, że aparat uderzył z kolei w twarz fotoreporterki łamiąc jej nos. Na tym nie poprzestał. Próbował też przeszkadzać w robieniu zdjęć innemu fotoreporterowi i uszkodził mu aparat."
Wiem, że teoretycznie nie jest to wiadomość z fosy, ale fotoreporter to fotoreporter. Różnie w naszej pracy bywa, a o takim chamstwie trzeba informować. Tym bardziej, że żenuje wytłumaczenie pana Wszoły: "Nikogo nie pobiłem i nie będę przepraszać".
Neandertalizm ochroniarzy czasem mnie przeraża...
OdpowiedzUsuń