Jak wiadomo Fosiarze to nie tylko zbiór głupich zdjęć czy ogłoszenia o kradzionym sprzęcie, ale też wieczne narzekanie "jak to nam źle i niedobrze". Dobrym cytatem wydaje się wypowiedź Miha Mazurkiewicza z facebookowej grupy:
"Wydaje mi się, że za rok próba brania zapłaty za fotki koncertowe, pokazowe będzie czystą podłą bezczelnością. Firmy sprzedające aparaty fotograficzne robią wszystko, aby poprzez wciśnięcie spustu uzyskać obraz o profesjonalnych parametrach technicznych. Hobby pt. robienie zdjęć wg mnie jest bardziej popularne niż czytanie kśiążek. Saturn i Mediamarkt nie nadążają za sprowadzaniem popularnych lustrzanek. Lustrzanek, bo sfotografowanie przez turystę Krzywego Domku w Sopocie kompaktem jest już passe. Portale o tematyce fotograficznej dają możliwość nauki poprzez konfrontacje jakiej wcześniej nie było. Firmy fotograficzne wspierają swój rynek edukacyjnie. Przecież muszą jeszcze sprzedać wymienne obiektywy. "Nikon: We take the best picture of the world." Ludzie robia te miliony najlepszych zdjęć świata i chcą to przypieczętować publikacją. Sama publikacja jest dla nich nagrodą. Wszystkie te okoliczności zmierzają do udoskonalania fotografii w sferze hobbystycznej i budują nową sytuację w której fotografia staje się aktywnością amatorską, a nie zarobkową. "Profesjonaliści!" Wyjdźcie z fos, zabierzcie dupy spod scen. Nikt was tam nie chce, ani waszych fot. Tylko zasłaniacie i przeszkadzacie."
Coś w tym, kurcze pieczone, jest. Wychodzimy?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko dość zabawny komentarz :)
OdpowiedzUsuńRozumiem lament nad utratą przez fotografię aury sztuki tajemnej, którą praktykować mogą jedynie wybrani Kapłani Wielkiej Migawki... ale dzięki temu rozwojowi mamy teraz niskoszumiące ISO6400-10000 i świetne parametry techniczne.
Zamiast techniki zaczyna się (znowu!) liczyć pomysł i - mimo wszystko - podejście bardziej artystyczne.
Chociaż patrząc po portalach i zamieszczanych przez "pro" galeriach - mam wątpliwości, czy naprawdę drogi sprzęt, który "sam robi zdjęcia" wystarczy.
Kolejna prowokacja ;)
OdpowiedzUsuńTo chyba truizm w "naszych" kręgach, ale zdecydowanie oddzieliłbym narzędzie (aparaty i technikalia) od twórcy (fotografa). Oczywiście to idzie w parze, ale to w gestii twórcy (posiadacza sprzętu) jest jego poznanie i umiejętne użytkowanie. Wiadomo.
Jedno, co mnie martwi i co sprawia, że zaczynam rozumieć tych lamentujących fanów (oglądaczy zdjęć) to fakt, że niewiele się dzieje, aby można było wyróżnić fotografie koncertowe i nadać im jakiś szczególny status. Nie zrozumcie mnie źle, nie mówię, że nikt z "pro fosiarzy" nie umie robić zdjęć, przeciwnie - zdolnych fotografów mamy mnóstwo. Chodzi mi o to, że tych naszych zdjęć nie widać. Wybaczcie, ale te miniaturowe galerie na większości portali, to za mało. Widz znudzony klika dalej i rzadko się zatrzymuje. Może jedynie zidentyfikować artystę, pokiwać głową i to wszystko. Żeby naprawdę zachwycić się kunsztem fotografa trzeba większego formatu.
Idąc dalej - wg mnie trzeba robić wszystko, aby promować fotografię koncertową jako - użyjmy nawet dużego słowa - Sztukę - a nie produkt, kolejny sfotografowany artysta i umieszczony wśród migoczących reklam.
Gdy taka forma fotografii nabierze uznania i wartości, wtedy i narzekacze znikną, jak i rynek się polepszy.
Takie moje skromne zdanie.
A ja sobie myślę, że jest w tym dużo racji... stety/niestety, łatwy dostęp do medium skazuje nas wszystkich na mieszanie wraz z tonami amatorów z aparatami za 1k czy za10k, ALE jednocześnie, ten sam łatwy dostęp powoduje, że każdego roku z tych tysięcy które kupią sobie aparat i zaczną pstrykać, wyrośnie kilku faktycznie zdolnych i ciekawych fotografii - i dołączą do poszerzającego się grona fotografów pro (mówiąc pro, nie mówię tylko o tych co mają naprawdę duży skill, mówię też o tych, którzy choć z perspektywy znających się ludzi są chujowi, to wciąż zarabiają i żyją z fotografii). Wszyscy wiemy, że nie da się żyć na sensownym poziomie ze zdjęć tylko koncertowych czy sportowych, jedni robią śluby, drudzy robią kotlety, trzeci robią agencyjne czy reklamowe etc. Ale powiem wam też szczerze, co pewnie część już z Was, którzy ze mną w fosie co kilka dni siedzieli, nie chce mi się już użerać, nie chce mi się słuchać jak to z łaski są dawane akredytacje, jak to każdy może mieć za free zdjęcia od tych "na dorobku"... męczy mnie już ta jazda troszkę. Jeśli człowiek musi na każdym kroku tłumaczyć, dlaczego zdjęcia profesjonalne będą lepsze od darmowego chłamu bez cienia ładu i składu, to mnie się chyba już nie chce i tyle.
OdpowiedzUsuńI właśnie dlatego, tak jak to było w poście przewodnim tegoż wątku, prawie całkiem wyszedłem z fosy i tyle. Żal mi z jednej strony ale z drugiej, kurwa, ile można się użerać (i jeszcze człowiek zasłania i przeszkadza)...
OdpowiedzUsuńA ja nie uważam, że aparat nawet najlepszy zrobi za nas fajne zdjęcie. Każdy kto cyka jakieś koncerty wie doskonale że to nie takie proste. Wiecie, wyczucie światła, koloru, podkreślenie ruchu itd. itp. Inna sprawa że w chwili obecnej mamy łatwiejszy dostęp do sprzętu i każdy kto ma trochę oleju w głowie, zainwestuje w lustrzankę i przysiądzie do książek, poogląda foty pro, poćwiczy, z czasem może dorównać pro. I ci pro mogą im mieć to za złe. Ale coż, mamy XXI wiek. Mimo wszystko zdjęcia same się nie zrobią nigdy. I dobrze. Niech zostaną najlepsi.
OdpowiedzUsuńdodam jeszcze, że mimo iż oglądam tyle naprawdę ciekawych galerii zdjęć koncertowych, choćby ludzi skupionych wokół tego bloga, to nie wiem czemu, ale baaardzo dużo zespołów na swoich stronach ma umieszczone zdjęcia pożal się boże jakości telefon/idiotenkamera. No takich, że po prostu wstyd...Dlaczego mimo takiej dostepności materiału zespoły którym powinno zależeć na wizerunku zadowalają się szajsem?
OdpowiedzUsuńDlatego, że za ten szajs nie muszą płacić.
OdpowiedzUsuńMinęło pięć lat od tego wpisu ... Jakie teraz macie zdanie na ten temat? :)
OdpowiedzUsuńjeszcze gorsze :)))
Usuń